Na temat edukacji finansowej pisałem na tym blogu już wcześniej. Od czasu ostatniego wpisu sporo się pod tym względem wydarzyło. Zauważane są wreszcie dzieci jako odbiorcy wiedzy finansowej. PKO BP wskrzesił znany z czasów gospodarki centralnie planowanej projekt SKO, rozpędu nabierają Ekonomiczne Uniwersytety Dziecięce. Zmieniają się też formy, w jakich wiedza finansowa i – szerzej – ekonomiczna jest przekazywana. W jednym z ostatnich numerów „Przekroju” przeczytałem o tym, że na jednym z amerykańskich uniwersytetów pewien profesor produkuje teledyski popularyzujące ekonomię. Dużą oglądalność mają zwłaszcza te, które dotyczą „debaty bez końca” – różnic w poglądach Keynesa i Hayeka – utrzymane w konwencji rapu. Zaintrygowało mnie to na tyle, że postanowiłem poszperać trochę w Internecie, żeby wyrobić sobie pogląd na temat tego jak próbuje się dzisiaj trafiać do „opornych” z niełatwą i – jak pokazują badania – odbieraną jako nudna wiedzą ekonomiczną / finansową. Poruszająca kwerenda. Znalazłem nawet spot reklamowy jednego z uniwersytetów z podkładem Gangnam Style… Przy tym przedsięwzięcie, które obecnie realizujemy w Instytucie jest bez wątpienia ugrzecznione, choć cały czas odkrywcze. Nasz projekt „Finanse i rachunkowość” – studia licencjackie prowadzone w j. angielskim, które mają być uruchomione jesienią tego roku – bazują na kilku kluczowych założeniach. Po pierwsze, przekazywana wiedza musi mieć praktyczny wymiar. Po drugie, musi być przekazywana w formie zapewniającej optymalną recepcję i dostosowanej do specyfiki dzisiejszych czasów. Po trzecie, warunki jej przekazywania muszą dawać poczucie uczestniczenia w ekscytującym doświadczeniu edukacyjnym. Nie wspominam tu o nieskazitelności merytorycznej, bo to oczywiste. Choć karaoke nie jest przewidziane, to gry – oczywiście biznesowe – już tak. Choć na flash moby, jak te z teledysku Gangnam Style, wpływu mieć nie będziemy, to wizyty studyjne – m.in. u partnera strategicznego kierunku, UBS – planujemy. Pomimo braku ringu, w którym mogłyby ścierać się wcielenia Keynesa i Hayeka albo Friedmana, dajemy możliwość eksperymentowania w najprawdziwszym Laboratorium Finansowym. Może nie jest to ekspresja tak mocna jak we wspomnianych teledyskach produkcji profesora Russella „Russa” Robertsa, ale kto wie, może w po umieszczeniu paru próbek na YouTube nasz pomysł na uczenie finansów też zdobyłby popularność?